Kiedy dzieje się coś fajnego w naszym życiu nie potrafimy tego docenić i zwyczajnie rozkoszować się szczęściem.
Kiedyś z grupą znajomych wyszliśmy do restauracji i przy pysznym jedzeniu opowiadaliśmy sobie rożne historie śmiejąc się godzinami. Na zakończenie jedna z pań pochyliła się w moim kierunku i ocierając łzy (od śmiechu) powiedziała konspiracyjnym szeptem: " Jak będziemy się tyle śmiać to los da nam potem łzy aby zachować równowagę"!
WTF??? Czy tak naprawdę jest? Czy każdy ma limit szczęścia? Wy tez boicie się śmiać bądź cieszyć z czegoś aby nie przyniosła wam ta radość pecha?